sobota, 15 września 2007

z kategorii kulinarne...

Jako królowa literówek napisałam coś, co weszło do naszego słownika - "parchewka", czyli kiedyś marchewka, która zazwyczaj czai sie w czeluściach lodówki, gdzie już światło nie dochodzi ani bron bogini, ręka ludzka, bo nigdy nic nie wiadomo.
A nasz dwujęzyczny syn, jak był pacholęciem małym to na jabłuszko (albo apple, zależnie od tego, do którego rodzica mówił) mówił "apuś". Apuś się zagniezdził.
(przygodami ze słowem podzieliła się Opakowana)

5 komentarzy:

Art pisze...

dodaj "szczywiorek" (copyright)
kiedys dano temu w zaloganckich czasach popalilismi z kaska z. moja owczesna mniloscia jedyna...
;-)) i wymyslilismy to ...lol...mial to byc " szczypiorek dla wiewiorek" ...dlaczego ? nie pamietam....;-)))
art

opakowana pisze...

Oooo, to jeszcze mi sie przypomnial moj wujek (zamieszkaly od ponad 60 lat w UK), ktory opisywal kogos w fabryce, byl on herbatnikiem. Chyba jasne, co nie?

Herbatka pisze...

nie bardzo ;-P

opakowana pisze...

No, to taki chlopak (wiek dowolny) co nic nie umie i zaczyna od zamiatania i robienia herbaty przeciez!!!
Dodam, ze byl on podobno rowniez znany jako smrodnik, ale tu lepszy woal milczenia (albo wstrzymania oddechu ;PP)

Go_sh pisze...

..a tak z literówek jeszcze to sę chciałam "pochwalić", że mi się ostatnio Dolby Śląsk pojawił w jakieś korespondencji ;)