Jako królowa literówek napisałam coś, co weszło do naszego słownika - "parchewka", czyli kiedyś marchewka, która zazwyczaj czai sie w czeluściach lodówki, gdzie już światło nie dochodzi ani bron bogini, ręka ludzka, bo nigdy nic nie wiadomo.
A nasz dwujęzyczny syn, jak był pacholęciem małym to na jabłuszko (albo apple, zależnie od tego, do którego rodzica mówił) mówił "apuś". Apuś się zagniezdził.
(przygodami ze słowem podzieliła się Opakowana)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
dodaj "szczywiorek" (copyright)
kiedys dano temu w zaloganckich czasach popalilismi z kaska z. moja owczesna mniloscia jedyna...
;-)) i wymyslilismy to ...lol...mial to byc " szczypiorek dla wiewiorek" ...dlaczego ? nie pamietam....;-)))
art
Oooo, to jeszcze mi sie przypomnial moj wujek (zamieszkaly od ponad 60 lat w UK), ktory opisywal kogos w fabryce, byl on herbatnikiem. Chyba jasne, co nie?
nie bardzo ;-P
No, to taki chlopak (wiek dowolny) co nic nie umie i zaczyna od zamiatania i robienia herbaty przeciez!!!
Dodam, ze byl on podobno rowniez znany jako smrodnik, ale tu lepszy woal milczenia (albo wstrzymania oddechu ;PP)
..a tak z literówek jeszcze to sę chciałam "pochwalić", że mi się ostatnio Dolby Śląsk pojawił w jakieś korespondencji ;)
Prześlij komentarz